Materiał leciał w niedzielę o 8:30, w Dzień
Dobry TVN, a ja nie
jestem rannym ptaszkiem i... Zaspałam! Wstaliśmy 8:20, a musieliśmy pojechać do
mojej mamy, bo w domu nie mamy tv i nie zdążyliśmy. Możecie gratulować lenistwa hahaha
;P Całe szczęście, że jest Internet.
Ale od początku, jak to się w ogóle stało…
Zadzwoniła do mnie Marta, że robi nowy program "Wnętrze z pomysłem" z
DD TVN
i szuka kogoś, kto robi coś artystycznego, ma ciekawe mieszkanie,
prowadzi bloga o wnętrzach albo samemu robi jakieś kreatywne rzeczy.
Zaproponowała, że jak się zgodzę, to wpadnie do mnie z ekipą i nakręcimy 3min
odcinek. Musiałam się z tym przespać, bo bałam się występować w tv, a w danej
chwili nie prowadziłam nawet bloga, choć nosiłam się z zamiarem pisania owego,
o wnętrzach i designie, od jakiegoś czasu.
Stwierdziłam jednak, że raz się żyje i jak jest taka
okazja, to czemu nie spróbować, zawsze nowe doświadczenie a może dzięki temu
coś fajnego się wydarzy;) Bardzo chciałam, żebyśmy pogadały o sklepie Dzika
Północ, z rzeczami i butami Vansa, który prowadzę w Gdyni, i który urządzałam
własnymi rękoma z chłopakiem, tak żeby było fajnie, ale bez wydawania większej
ilości pieniędzy (zrobię o tym osobny post niedługo). Pani reżyser/reporter
zaproponowała, żebyśmy pogadały o wnętrzach i o lampach. Powiedziałam, że w
naszym sklepie mamy fajną lampę, którą sami robiliśmy, więc wymyśliła, że może
by ktoś z ich ekipy podjechał do naszego sklepu i nakręcił jak wygląda.
Ucieszyłam się bardzo, bo mielibyśmy fajną reklamę, poprosiłam chłopaków, żeby
posprzątali sklep na błysk i czekali. W czwartek miała pojawić się ekipa u mnie
w mieszkaniu w Warszawie no i w sklepie. Jednak dopiero jak przyjechali,
dowiedziałam się, że w sklepie jednak kręcić nie będą...
Nagranie trwało około dwie i pół godziny, trafiła nam się
też słoneczna pogoda, więc mieszkanie pokazało się od najlepszej strony;) Lekko
się stresowałam, co objawiało się ciągłym uśmiechem na mojej twarzy, ale poza
tym wszystko szło fajnie i dość płynnie. Rozmawiałyśmy o kolorowych krzesłach,
ścianie z ramkami, kolorach we wnętrzu, świeżych kwiatach, poduchach, o tym jak
łatwo coś zmienić w swoim mieszkaniu niewielkim kosztem, o układaniu książek
kolorystycznie i o lampach oczywiście. Dobrze mi się z Martą pracowało i miałam
poczucie, że fajnie wyszło. Muszę zaznaczyć, że było to na spontanie, bo nie
ćwiczyłyśmy wcześniej pytań ani odpowiedzi i jak na mój debiut w tv, to chyba
nieźle wyszło (poza tym, że nie lubię swojego głosu), z resztą zobaczcie sami!
Jak obejrzałam ten odcinek, to się rozczarowałam, bo zamiast
trzech minut, trwał dwie, a w dwie minuty naprawdę niewiele da się powiedzieć.
Wyszło na to, że z całej listy rzeczy o jakich rozmawiałyśmy podczas nagrania,
wybrali tylko ramki i książki, no i coś tam o lampach, ale nawet nie pokazali
jak fajnie wiszą moje lampy (a to istotne), tylko ich fragmenty. Nie było też
ani słowa o sklepie, ani nawet zdjęcia lampy z niego, a zareklamowanie go, było
głównym powodem, dla którego chciałam wziąć udział w tym programie.
Powiem wam, że TVN może zrobić sobie taki materiał tylko dzięki takim
osobom jak ja, ale te osoby nic z tego nie mają. Ani nie podali mojego
nazwiska, ani nazwy bloga (bo go nie było wtedy), ani nazwy sklepu (o co bardzo
prosiłam), ani nic. Totalne zero z ich strony. Nawet nie podali adresów stron,
z których wzięli zdjęcia do swojego materiału, co wydaje się trochę nielegalne,
a wręcz zmontowali to tak, jakby były moje. Ja mówię o lampie
"ośmiornicy" (ta ze sklepu), a oni pokazują lampę "meduzę"
(nie moją). Nie jestem zadowolona, ale się cieszę, bo fajne doświadczenie to było.
Jak wam się podoba odcinek ze mna i mieszkanko?
n.